Nowy sezon „Ginny & Georgia” nie tylko wjechał na pełnym gazie na listę najpopularniejszych seriali, ale też pociągnął za sobą powrót do poprzednich sezonów. Netflix znów ma hit. I to taki, którego nie sposób zignorować.
Ginny & Georgia znów na szczycie. Trzeci sezon jednego z najgłośniejszych seriali platformy zadebiutował 5 czerwca 2025 roku i już w ciągu pierwszych czterech dni przyciągnął 17,6 miliona widzów. Taki wynik zagwarantował mu pierwsze miejsce wśród wszystkich seriali anglojęzycznych Netflixa w tygodniu 2–8 czerwca.
- Czy „Dojrzewanie” rzeczywiście zasłużyło na aż tak spektakularny sukces?
- Ten film to teraz nr 1 na Netflix! Nie bez powodu – to rasowy akcyjniak
Ginny & Georgia zdominowały Netflixa
Co więcej, premiera nowego sezonu pociągnęła za sobą lawinę powrotów do wcześniejszych części. Sezon 1 znalazł się na 6. miejscu z 3 milionami wyświetleń, a sezon 2 wylądował na 9. miejscu z wynikiem 2,5 miliona. To wyraźny znak, że fani nie tylko czekali na kontynuację, ale też chętnie przypominali sobie całą historię od początku.
W tym samym czasie w zestawieniu pojawiły się inne głośne tytuły, ale żaden nie zbliżył się do wyniku „Ginny & Georgia”. Dept. Q, który awansował z 6 na 8,9 miliona wyświetleń, oraz Sirens z 7,9 mln nie miały szans w starciu z nowym sezonem popularnego dramatu rodzinnego.
Tuż za podium uplasował się debiutujący „The Survivors” z 5,3 mln wyświetleń, a dalej: czwarty tydzień „American Manhunt: Osama bin Laden” z 3,4 mln, „Cold Case: The Tylenol Murders” – 2,9 mln, „Raw: 2025” – 2,7 mln, a stawkę zamyka „Ms. Rachel” – 2,1 mln, który utrzymuje się na liście już od 14 tygodni.
Warto zaznaczyć, że jedynie film „Straw” Tylera Perry’ego osiągnął więcej wyświetleń niż „Ginny & Georgia” – aż 25,3 miliona, ale w kategorii filmów anglojęzycznych.
Netflix może więc mówić o sukcesie na wielu frontach. „Ginny & Georgia” nie tylko dominuje ranking oglądalności, ale też przyciąga nowych i dawnych fanów. To idealny przykład, jak dobrze poprowadzona kontynuacja może napędzić cały katalog serialu.
Wygląda na to, że historia Ginny i Georgii jeszcze długo nie zniknie z ekranów.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz