Nowy miniserial Netflixa z udziałem Julianne Moore i Kevina Bacona zaskoczył widzów nie tylko fabułą, ale i tym… jak szybko się kończy. „Syreny” to produkcja, która błyskawicznie zdobyła popularność, ale wciąż nie wiadomo, czy dostaniemy jej ciąg dalszy.
„Syreny” zadebiutowały jako jedna z najbardziej uzależniających premier sezonu, ale pozostawił widzów z jednym pytaniem: gdzie reszta? Produkcja, która miała być kameralną historią, zyskała status weekendowego hitu i niemal natychmiast trafiła na listy trendów – mimo że liczy zaledwie 5 odcinków.
- 3. sezon „Squid Game” już w czerwcu! Te 4 podobne filmy i seriale też musisz poznać
- Polski serial wraca z hukiem! Netflix udostępnił wszystkie sezony
„Syreny” – pięcioodcinkowy hit Netflixa, który widzowie chcą więcej, a twórcy każą czekać
W rolach głównych zobaczymy Milly Alcock, znaną z „Rodu Smoka”, oraz Meghann Fahy („Biały Lotos”). Partnerują im gwiazdy z najwyższej półki – Julianne Moore i Kevin Bacon. Brzmi jak przepis na dłuższą historię, prawda? Tymczasem finał sezonu… zamyka kluczowe wątki, zostawiając jednocześnie sporo niedopowiedzeń, które wielu odebrało jako otwartą furtkę do kontynuacji.
Uwaga, dalsza część akapitu zawiera spoiler! W ostatnim odcinku Simone (Alcock) zostaje na wyspie i przejmuje miejsce Michaeli (Moore) jako żona Petera (Bacon), a Devon (Fahy) wraca do Buffalo z odmienionym spojrzeniem na życie. Niby domknięcie, ale takie, które aż prosi się o dopowiedzenie dalszego ciągu.

Źródło: Filmweb.pl
„Syreny” nie powstały od zera – serial oparto na sztuce teatralnej z 2011 roku pt. „Elemeno Pea”, która trwa zaledwie 90 minut. Netflix rozwinął ją do ponad dwóch godzin ekranowego czasu, dodając nowe wątki, postacie i tło dramatyczne. Ale tu zaczyna się problem: materiał źródłowy kończy się tam, gdzie kończy się też serial.
Twórcy, na czele z Molly Smith Metzler, mówią otwarcie: „Mogłabym pisać o tych postaciach do końca życia… ale czy potrafiłabym oddać im sprawiedliwość w kolejnym sezonie?”. Brzmi jak furtka do kontynuacji, ale z wyraźnym sygnałem – nie będzie drugiego sezonu tylko po to, żeby był.
Oficjalnie Netflix nie ogłosił planów dotyczących 2. sezonu. Serial traktowany jest obecnie jako limitowana seria, co zwykle oznacza: „dziękujemy, to wszystko”. Ale! Aktorka Meghann Fahy zdradziła, że chętnie wróciłaby do tej historii, a szczególnie ciekawi ją dalszy los postaci Julianne Moore.
Czy „Syreny” mogą pójść drogą takich produkcji jak „Wielkie kłamstewka”? Mogą. Ale to ryzykowne. Kontynuacja bez mocnego fundamentu może zaszkodzić – zamiast rozwinąć bohaterów, można ich po prostu spłaszczyć dla kolejnego sezonu pełnego dramy bez treści.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz